Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



DOKRĘCANIE I ZASZYDEŁKOWANIE

Irek Nowak




Czasami warto zdecydować się na odrobinę szaleństwa. Gdyby nie paru wariatów dookoła, świat wyglądałby szaro i brudno. Może więc zdobyć się na odwagę i zrobić ze sobą coś "crazy". Czymś takim mogą być dready!

Jeśli chcecie się na to zdecydować, to polecam stronkę DreadSystem.COM. Już na samym początku wasz zapał może troszkę przygasnąć. Twórcy strony mają zapewne bogate doświadczenie, więc na starcie radzą "jeśli się mieszka na wsi, to należy się zapytać okolicznych dresów, skinów itp. a także rodziców czy nie będzie im to przeszkadzać, by za jakiś tydzień czy miesiąc nie biegać do fryzjera". Z przyczyn dla mnie kompletnie niezrozumiałych twórcy stronki doklejają do włosów jakąś śmiertelnie poważną filozofię. "Zanim zrobisz sobie dready, powinieneś wiedzieć, że wiąże się to z pewną odpowiedzialnością. Dready są powszechnie uznane jako symbol Rastafarian. Ale nie znaczy to, że są dla nich zastrzeżone. Wiedz o tym, że nosząc dready będziesz utożsamiany z tym Ruchem. Jeżeli decydujesz się na dready jedynie ze względu na modę, to lepiej zrezyguj." Co za smutasy! Normalnie kombatanctwo jakieś... Ciekawe, czy mają legitymacje ZBOWID-u.
Do rzeczy. Konkretną przeszkodą może okazać się długość włosów. Jeśli są krótsze niż 9 centymetrów, to może być trudno zrobić dready. Drugi problem jest taki, że na zrobienie upragnionej fryzury trzeba nawet 7 godzin! Jeśli jeszcze się nie zniechęcliliście, to na koniec morderczy strzał: włosy trzeba myć szarym mydłem, najlepiej typu "Biały jeleń". Tfu, tfu, tfu, ohyda, paskudztwo, bleee...
Niezbyt sympatycznym zabiegiem będzie też pielęgnacja dreadów. W arsenale niezbędnych czynności znajduje się dokręcanie czy zaszydełkowanie. Jak już dochowacie się pięknych dreadów, to nagle może się okazać, że "że zamiast dreadów, o dziwo, rosną zwykłe włosy, zwisające luźno, tworzące czapkę pod dredami, udające baranka". To już jest dramat. Ale strona DreadSystem.COM jest właśnie po to, by zaradzić takim problemom.
Poza tym znajdziecie tu dreadmakerów - są numery komórek i maile do profesjonalistów, chyba z całej Polski. Jak sądzę są to osoby prowadzące działalność komercyjną, ale czego się nie robi dla fryzury. Cennika zrobienia kołtuników niestety nie znalazłem, ale jak chcecie sprawdzić, to sami możecie zadzwonić. W jednym miejscu na forum jest lekką ręką rzucona deklaracja, że jeśli korzysta się z usług fryzjerów, to można zubożeć o 1500 złotych. Toż to rozbój w biały dzień! Nieco rozsądniejszy jest za to cennik kilku towarów dostępnych na stronie, które mogą być pomocne przy hodowli dreadów. Na pierwszy ogień - wosk do włosów z wosku pszczelego. Dostępne są cztery zapachy: brzoskwiniowy, cytrynowy, zielone jabłuszko i naturalny. To brzmi już lepiej niż "Biały jeleń". Cena niezbyt niska: 20 złotych za 100 ml i 30 za 150. Jeśli dla kogoś przeszkodą nie do zaakceptowania jest wspomniane mydło z czworonogiem kopytnym na rykowisku w logo, to może sobie kupić specjalne mydło do pielęgnacji dreadów "legendarnej amerykańskiej firmy DreadheadHq". Tu niestety cena wybitnie zaporowa: 40 z złotych za towar o nieznanej kubaturze. Asortyment uzupełniają daszki na lato.

 

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone