Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



LECI NOWE

Leszek Gałka




Czym się różni samolot F16 od Miga 29? Na pierwszy rzut oka kompletnie niczym. Rosyjska maszyna ma dwa pionowe stateczniki - i to ją najbardziej odróżnia od swojego amerykańskiego odpowiednika.

Tyle potrafi o tym powiedzieć laik. Dla zawodowców różnica jest kardynalna. F16 to maszyna o klasę przewyższająca Miga. Właśnie jesteśmy świadkami przesiadki polskich pilotów z jednej maszyny na drugą. Główna baza nowych samolotów polskiego lotnictwa wojskowego będzie w małej mieścinie pod Poznaniem - Krzesinach. Tu będą stacjonowały dwie eskadry F16. I dlatego w tym właśnie miejscu w czerwcu trwały polsko-amerykańskie ćwiczenia lotnicze.
Przesiadka z rosyjskich na amerykańskie samoloty jest wbrew pozorom bardzo mozolna i czasochłonna. W USA lekcje odebrało już 13 naszych pilotów. W Krzesinach nie było w ogóle mowy o tym, by ktokolwiek z Polaków zasiadł za sterami amerykańskiej maszyny. Jednak spośród sześciu F16 jakie tu latały dwa były w specjalnej dwuosobowej wersji. Z przodu siadał amerykański pilot, a za nim nasz lotnik. Nasi chłopcy odwdzięczyli się zresztą tym samym. Pozwolili swoim kolegom zza oceanu na "przejażdżkę" Migiem i Su22.
Wspólne ćwiczenia były chyba niezbyt częstą okazją do tego, by zobaczyć dawne radzieckie i amerykańskie maszyny. Widok lecących obok siebie F16 i Mig29 jeszcze niedawno byłby przecież kompletnie nie do pomyślenia. Ale wspólne manewry były ważne nie tylko dla pilotów. Równie istotne były lekcje, które odebrali nasi technicy. Nowe samoloty są o wiele bardziej wymagające od starych maszyn. Potrzebują więcej troski, czasu i ludzi. Przy obsłudze około 30 samolotów w Krzesinach będzie pracowało 1200 osób! Przeszkolenie ich wszystkich to gigantyczny wysiłek. Wystarczy powiedzieć, że każdy z tych wojskowych musi perfekcyjnie władać językiem angielskim. Nasza obsługa naziemna bacznie przyglądała się pracy Amerykanów. Wśród osób krzątających się wokół F16 zawsze byli nasi wojskowi. Śledzili każdy ruch. Mogło by się komuś wydawać, że wygląda to na naukę pobieraną przez ubogich członków rodziny. Amerykanie jednak na każdym kroku starali się niwelować to wrażenie. Zawsze podkreślali, że Polacy są zawodowcami, więc przesiadka na F16 będzie drobnostką. Dowódca stuosobowej amerykańskiej grupy pułkownik Mike Meyer - szef lotniska Gwardii Narodowej w Springfield stwierdził nawet, że Amerykanie uzyskali w Krzesinach ogromne wsparcie. Nie omieszkał przy tym oznajmić, że wybór F16 jest dla polskiego lotnictwa wojskowego krokiem we właściwą stronę. Co do tego akurat nie wszyscy są przekonani, ale te wątpliwości zostawmy teraz na boku. Minister obrony narodowej, Jerzy Szmajdziński, z wizyty w Krzesinach był w każdym razie bardzo zadowolony. Faktem jest, że lotnisko to zmienia się nie do poznania. Jest już gotowy nowy hangar na samoloty, prawie gotowa jest też wieża kontroli lotów. A wydano dotąd ledwie połowę z 200 milionów złotych przeznaczonych na przebudowę lotniska. Dwódca 2 Brygady Lotnictwa taktycznego, generał Anatol Czaban, posunął się już do stwierdzenia, że będzie to najpiękniejsze takie lotnisko w Europie. Nowocześniejsze nawet od słynnej amerykańskiej bazy lotniczej w Rammstein w Niemczech. Pierwsze F16 z biało-czerwoną szachownicą na skrzydłach pojawią się tu już w przyszłym roku.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone