Każdy z nas od dziecka spotyka się z karami i nagrodami.
No, prawie każdy. Niektórzy rodzice w ogóle ich nie stosują.
Wszystko zależy od systemu wychowania. Od tego, jak rodzice
zabiorą się do kształtowania nowego człowieka. Czy będą chcieli
stawiać mu jakieś cele, pokazywać wzory do naśladowania, czy
też będzie im to zwisać i powiewać. Bo nie każdy rodzic dba
o to, by przekazać dziecku ważne wartości.
A ci, którzy dbają? Jakie stosują środki oddziaływania? Czasem
własny przykład (godny polecenia, ale tylko jeśli jest się
nieskazitelnym człowiekiem), czasem przykład kogoś innego
(tak łatwiej). Niektórzy próbują przekonywać (nie zawsze się
sprawdza, zwłaszcza wobec upartych dzieci), inni starają się
dobrze zorganizować życie rodzinne (byle bez fanatyzmu). Są
i tacy, co przyswajają dziecku normy moralne (dużo smrodku
dydaktycznego). Chyba najwięcej jest takich rodziców, którzy
ograniczają się do najstarszego znanego systemu wychowawczego
- kar i nagród. Niestety, rzadko stosuje się przemyślany system
nagród. Rodzice i opiekunowie na ogół kombinują, jak ograniczyć
swobody dziecka, jak zmusić je do posłuszeństwa, do uczenia
się, jak karać za przewinienia. Bywa często, że stosują kary
bez żadnego zastanowienia, w zależności od humoru.
Najczęściej stosowana nagroda to pochwała. Tym cenniejsza,
im większy autorytet ma u dziecka osoba, która chwali. Nagroda
ma tłumaczyć, że warto być grzecznym, dobrze się uczyć, pomagać
innym, itp. Dziecko wyróżnione wierzy w siebie, poznaje co
to sukces i uznanie, nabiera ochoty na trudniejsze zadania.
No i oczywiście lubi tego, kto daje mu nagrodę. Trzeba przy
tym dobrze znać dziecko. Nagroda ma sprawić przyjemność -
ale dziecku, nie rodzicom. Trzeba wiedzieć, co dziecko lubi,
czego chce, o czym marzy. Nagroda niefortunnie dobrana może
zamiast uśmiechu wywołać łzy.
Rodzice chyba bardziej wierzą w skuteczność kija niż marchewki.
Dlatego częściej pytają, jak karać dzieci, niż jak je nagradzać.
Prawie wszyscy zaś uważają, że nie da się wychować dziecka
bez stosowania kar. A więc jednak kij? Kara ma uczyć, że nieposłuszeństwo
wobec rodziców nie uchodzi płazem. Że ich słowa to nie tylko
jakieś tam "bla bla bla", ale największa świętość,
której nie wolno lekceważyć. W przeciwnym wypadku pojawiają
się przykre konsekwencje. Na tyle nieprzyjemne, by wolało
się ich w przyszłości unikać.
Wielu z nas protestuje przeciwko karaniu dzieci. W wyobraźni
widzimy zimnych, surowych rodziców, którzy często sięgają
po pas, za to nigdy nie okazują miłości i czułości. Kara nie
może być jedyną płaszczyzną kontaktów między rodzicami a dziećmi;
od rodziców wymaga się tak samo miłości, jak i twardej ręki.
Miłość rodzicielska utwierdza dzieci w przekonaniu, że rodzice
są zasadniczo z nich zadowoleni, że chcą ich dobra. Karając
trzeba uszanować dziecko jako człowieka. Kara może być odebrana
jako wyraz miłości tylko tam, gdzie rodzice okazują dzieciom
szacunek i miłość. Chcesz karać swoje dziecko? OK, ale pamiętaj
o czymś bardzo ważnym - jeśli dziecko akceptuje twoje wymagania,
to kary stosowane za ich złamanie są bardziej skuteczne. Ale
jeśli dziecko nie rozumie potrzeby stawianych mu ograniczeń,
kara będzie mało skuteczna.
Karać można tylko za takie postępki i zachowania, które są
naganne, bez względu na to, gdzie i w jakich warunkach zostały
popełnione. Oczywiście jedynym celem karania powinna być poprawa
winowajcy. Dlatego musisz tłumaczyć, za co te represje. Inaczej
zamiast się poprawić, dziecko się obrazi, albo w ogóle przestanie
cię lubić.
Niezasłużone nagrody i niesprawiedliwe, surowe kary mogą wyrządzić
wiele zła. Zarówno nagroda, jak i kara to subtelne środki
oddziaływania. Trzeba ciągle pamiętać o tym, że źle stosowane
mogą wyrządzić same szkody. A wtedy nici z wychowania.
Autorka jest nauczycielką historii i wiedzy o społeczeństwie
w Publicznym Gimnazjum w Krajence.
|