Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



NIE TYLKO DLA UBOGICH

Barbara Leszczyńska




Cieszą się niesłabnącą (a wręcz rosnącą) popularnością. W dzień przywozu świeżego towaru zapełniają się tłumem ludzi walczących o każdą rzecz z zaciętością godną średniowiecznego rycerza. Sklepy z używaną odzieżą - są ich w Polsce tysiące.
Lumpeksy, ciucholandy, secondhandy - pod jakąkolwiek nazwą funkcjonują - są ciekawym zjawiskiem na polskim rynku. Przyciągają miliony klientów w całym kraju. Niegdyś położone na uboczu, dawno temu zawędrowały do miejsc bardziej widocznych. Przestają być "mekką dla ubogich". Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie.

Sprzedawca z wiejskiego ciucholandu mówi mi, że jego klienci to głównie ludzie niezamożni, którzy liczą każdy grosz i modlą się, by im wystarczyło do kolejnej "kuroniówki". Kupują zazwyczaj niewiele, choć - jak mówi mój rozmówca - zdarzają się osoby, które robią większe zakupy tuż po wypłacie zasiłku. Dodaje jednak: "Odwiedzają mnie także osoby z tzw. wyższych sfer. Specjalny towar przywożę dla pani wójt, która lubi tu wpaść po pracy". Nie tylko głowa gminy robi tu zakupy. W sklepie widzę kilka gustownie ubranych pań. Przerzucają ciuchy w poszukiwaniu mało zniszczonej zdobyczy. Sprzedawca mówi, że potrafią tu spędzić pół dnia. W tym czasie oplotkowują wszystkich sąsiadów, a przy okazji wybierają sobie kilka "nowych" rzeczy do swojej szafy. Jedna z nich dostrzega, że jestem tu nowa i zagaduje: "Nic pani sobie jeszcze nie znalazła?". Po czym pokazuje mi spódnicę łudząco przypominającą tę, którą niedawno podziwiałam na wieszaku w ekskluzywnym butiku. "Prawie nówka" - chwali się.

Sprzedawca okazuje się właścicielem interesu. Widząc duże zainteresowanie, planuje otworzyć kolejny sklep w innej miejscowości. Marzy mu się cała sieć lumpeksów. "Sklep jest w dobrym miejscu, tuż przy poczcie, obok targowiska - mówi sprzedawca - ale wielu klientów przyjeżdża specjalnie, żeby coś dla siebie wygrzebać".
Dlaczego odwiedzanie secondhandów stało się dla niektórych prawie codziennym rytuałem? Kupowanie w lumpeksach przestało być przykrą koniecznością, stało się dziwnego rodzaju rozrywką. Z jednej strony - atrakcyjny towar w bardzo niskiej cenie, z drugiej - okazja do, hm... wymiany informacji i opinii. To przyciąga jak magnes. Ciężko się oprzeć pokusie...

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone