Kiedyś była taka tendencja, żeby różne produkty nazywać "popularnymi".
Paliło się papierosy Popularne, chadzało do restauracji Popularnej,
a znajomych częstowało kawą Popularną. Sęk w tym, że były
to elementy rzeczywistości równie popularne, co byle jakie.
Nie ma się co dziwić, że przymiotnik "popularny"
stał się wkrótce synonimem tandety i niskiego gatunku.
Dziś sprytni fachowcy od marketingu unikają takiego nazewnictwa,
choć celem ich jest zdobycie dla produktu... popularności.
W dobie recesji i wiązania końca z końcem nadal powszechna
jest bylejakość, choć w zupełnie innym ujęciu. Dziś Byle Co,
to już Coś! Ot, na przykład takie zawody W Zjeździe Na Bele
Czym. Zimą ciągną na nie do Karpacza tłumy śmiałków, gotowych
zjeżdżać z górki w wannie, latrynie, czy starej oponie, żeby
się popisać i zwyciężyć. Z tego co wiem, nagrody są Nie Byle
Jakie!
Latem się nie zjeżdża. Latem się buduje. Co? Byle co! Na
plaży w Świnoujściu rozegrano w sierpniu III Mistrzostwa Polski
w Budowaniu Czegoś z Piasku. Do zawodów na najszerszej plaży
w Polsce stanęło ponad 80 osób, dorosłych i dzieci, startujących
w kilkuosobowych zespołach. Zawodnicy musieli w ciągu trzech
godzin wykonać z piasku rzeźbę o dowolnej tematyce. Jej podstawa
nie mogła przekraczać 15 metrów kwadratowych, do rzeźbienia
można było używać jedynie wiaderka, łopatki, plażowych grabi
i przede wszystkim własnych rąk. Materiałem, oprócz piasku,
mogły być wszelkie przedmioty wyrzucane przez morze na brzeg,
czyli wodorosty, muszelki i korzenie.
Wśród zrobionych z piasku rzeźb najwięcej było zamków i syren.
Właśnie syrena wykonana przez Monikę Kazek i Jakub Sendorka
z Tarnowa zwyciężyła w konkursie. Drugie miejsce jury przyznało
Annie Ślusarskiej z Zakopanego i Magdalenie Sokołowskiej ze
Świnoujścia za piaskową, pomniejszoną replikę słynnej rzeźby
z Mount Rushmore, przedstawiającej popiersia czterech prezydentów
USA.
|