Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch - Wizja lokalna
Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



GACIE DO ZLICYTOWANIA

Irek Nowak



 


Jestem klientem serwisu aukcyjnego Allegro. Czasem coś sprzedam, częściej kupię. Sprzedawców wybieram na podstawie różnych kryteriów. Bardzo ważne jest dla mnie z kim mam do czynienia. Jeśli sprzedawca jest idiotą - to nie kupuję.

Jak poznać sprzedawcę-idiotę? Zdradza go przede wszystkim język jakim się posługuje. Niestety. Każdorazowo wejście na Allegro oznacza katorgę. Z konieczności musze się bowiem zapoznawać z opisami, które wołają o pomstę do nieba. Pół biedy, jeśli błędy są efektem niechlujstwa. Oczywiście nie usprawiedliwia to nikogo, ale pozwala ewentualnie zrozumieć przyczyny wpadki, można przymknąć oko. Gorzej, gdy stykam się z bezdenną głupotą w czystej postaci. Zgroza! Tymczasem jedyną zemstą, jaką mogę zastosować, jest omijanie imbecyli szerokim łukiem i wydawanie pieniędzy u innych sprzedawców.
Korci mnie jednak często, by bałwanów z Allegro obśmiać; może chociaż zwrócić im uwagę? Nigdy jednak się na to nie zdobyłem. Widzę jednak, że znaleźli się tacy, którzy przedsięwzięli już pewne kroki. Gdy natknąłem się na blog "Orły, sokoły - czyli dzień jak co dzień na Allegro" byłem zachwycony. Wreszcie ktoś walczy z ćwierćinteligentami. Cóż to za blog? Ano autorzy wyłapują "kwiatki" z opisów aukcji i je tu publikują. Oto próbka, od której bezwiednie zaczęły mi zgrzytać zęby: "po włonczeniu do śieci włancza sie na wswietlaczu som martwe linie". Mało? To proszę bardzo: "licytójesz na własnom odpowiedzialność ZAPRASZAM DO LICYTACI".
Autorka bloga tłumaczy, że założyła go, bo "człowiek musi, inaczej się udusi..." Widać dławiło ją to podobnie jak mnie. Wprawdzie niektórzy sceptycy w komentarzach na blogu twierdzą, że tak idiotyczne błędy są w rzeczywistości stosowaną z premedytacją strategią. "Zobacz jaki jestem głupi, kupujesz od niedorozwiniętego dziecka, sprzedaję towar za bezcen". Nie chcę nikogo rozczarować, ale niestety to nie jest prawda. Świadczą o tym inne przykłady. Jak bowiem usprawiedliwić sprzedawczynię opaski do włosów, która aukcję okrasiła zdjęciem wspomnianej opaski, na niemytej - przypuszczalnie przez wiele tygodni, głowie?! Przetłuszczone, śmierdzące włosy z pewnością odcisnęły własne piętno na opasce! Ciekawe czy znalazł się nabywca. Podobnie rzecz się ma ze sprzedawcą majtek, który swój seksowny czerwony towar prezentuje na pomarszczonej poduszce. Jednak by się przekonać, że to poduszka, trzeba się mocno przyjrzeć. Na pierwszy rzut oka jest to bowiem zupełnie co innego. Myślałem, że puszczę pawia... Są jednak sprzedawcy, którzy przaśne majtasy prezentują na modelach (na sobie?). Sam już nie wiem co lepsze. Na Boga! Czy ktoś kupuje te gacie? Zaiste, zdjęcia prezentowane w tym blogu odbierają apetyt, jak również wiarę w rozum populacji mieszkającej nad Wisłą i Odrą.
Autorka bloga w moim odczuciu popełnia jeden kardynalny błąd. Otóż, jak sama przyznaje, zdjęcia i opisy zostały skopiowane bez pozwolenia, "a pewnie i za sprzeciwem autorów". Prawdopodobnie z tego właśnie względu blogowiczka nie podaje linków do opisywanych aukcji, nie zdradza też nicków "inteligentnych inaczej" sprzedawców. I tu zgłaszam sprzeciw. Z kołtuństwem, ciemnotą, po prostu głupotą obecną na Allegro trzeba walczyć, napiętnować ile się da, tępić jak mole. Po nazwisku!

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone