Jestem
klientem serwisu aukcyjnego Allegro. Czasem coś sprzedam,
częściej kupię. Sprzedawców wybieram na podstawie różnych
kryteriów. Bardzo ważne jest dla mnie z kim mam do czynienia.
Jeśli sprzedawca jest idiotą - to nie kupuję.
Jak poznać sprzedawcę-idiotę? Zdradza go przede wszystkim
język jakim się posługuje. Niestety. Każdorazowo wejście na
Allegro oznacza katorgę. Z konieczności musze się bowiem zapoznawać
z opisami, które wołają o pomstę do nieba. Pół biedy, jeśli
błędy są efektem niechlujstwa. Oczywiście nie usprawiedliwia
to nikogo, ale pozwala ewentualnie zrozumieć przyczyny wpadki,
można przymknąć oko. Gorzej, gdy stykam się z bezdenną głupotą
w czystej postaci. Zgroza! Tymczasem jedyną zemstą, jaką mogę
zastosować, jest omijanie imbecyli szerokim łukiem i wydawanie
pieniędzy u innych sprzedawców.
Korci mnie jednak często, by bałwanów z Allegro obśmiać; może
chociaż zwrócić im uwagę? Nigdy jednak się na to nie zdobyłem.
Widzę jednak, że znaleźli się tacy, którzy przedsięwzięli
już pewne kroki. Gdy natknąłem się na blog "Orły,
sokoły - czyli dzień jak co dzień na Allegro" byłem
zachwycony. Wreszcie ktoś walczy z ćwierćinteligentami. Cóż
to za blog? Ano autorzy wyłapują "kwiatki" z opisów
aukcji i je tu publikują. Oto próbka, od której bezwiednie
zaczęły mi zgrzytać zęby: "po włonczeniu do śieci włancza
sie na wswietlaczu som martwe linie". Mało? To proszę
bardzo: "licytójesz na własnom odpowiedzialność ZAPRASZAM
DO LICYTACI".
Autorka bloga tłumaczy, że założyła go, bo "człowiek
musi, inaczej się udusi..." Widać dławiło ją to podobnie
jak mnie. Wprawdzie niektórzy sceptycy w komentarzach na blogu
twierdzą, że tak idiotyczne błędy są w rzeczywistości stosowaną
z premedytacją strategią. "Zobacz jaki jestem głupi,
kupujesz od niedorozwiniętego dziecka, sprzedaję towar za
bezcen". Nie chcę nikogo rozczarować, ale niestety to
nie jest prawda. Świadczą o tym inne przykłady. Jak bowiem
usprawiedliwić sprzedawczynię opaski do włosów, która aukcję
okrasiła zdjęciem wspomnianej opaski, na niemytej - przypuszczalnie
przez wiele tygodni, głowie?! Przetłuszczone, śmierdzące włosy
z pewnością odcisnęły własne piętno na opasce! Ciekawe czy
znalazł się nabywca. Podobnie rzecz się ma ze sprzedawcą majtek,
który swój seksowny czerwony towar prezentuje na pomarszczonej
poduszce. Jednak by się przekonać, że to poduszka, trzeba
się mocno przyjrzeć. Na pierwszy rzut oka jest to bowiem zupełnie
co innego. Myślałem, że puszczę pawia... Są jednak sprzedawcy,
którzy przaśne majtasy prezentują na modelach (na sobie?).
Sam już nie wiem co lepsze. Na Boga! Czy ktoś kupuje te gacie?
Zaiste, zdjęcia prezentowane w tym blogu odbierają apetyt,
jak również wiarę w rozum populacji mieszkającej nad Wisłą
i Odrą.
Autorka bloga w moim odczuciu popełnia jeden kardynalny błąd.
Otóż, jak sama przyznaje, zdjęcia i opisy zostały skopiowane
bez pozwolenia, "a pewnie i za sprzeciwem autorów".
Prawdopodobnie z tego właśnie względu blogowiczka nie podaje
linków do opisywanych aukcji, nie zdradza też nicków "inteligentnych
inaczej" sprzedawców. I tu zgłaszam sprzeciw. Z kołtuństwem,
ciemnotą, po prostu głupotą obecną na Allegro trzeba walczyć,
napiętnować ile się da, tępić jak mole. Po nazwisku!
|