Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch - Wizja lokalna
Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



BABCIA ZBIOROWA

Marek Jastrząb



 


Babcia zwana Drypcią, mieszkała w pobliżu setnego supermarketu w tej dzielnicy. Szanowni Państwo zapoznają się z lokalizacją niniejszego horroru: była to dzielnica zagracona budynkami do wyburzenia w tempie natychmiastowym. Tu i ówdzie, w szczelinach pomiędzy jednorodzinnymi kartonami, znajdowały się przygnębione ogródki działkowe.

Babcia, jak to zabytek klasy unikalnej, żyła sobie po cichutku, bezszmerowo, nikomu nie wchodząc na odcisk. Była więc globalnie lubiana i żyła sobie otoczona niezmordowaną troską. Co rusz ktoś się nad nią pochylał i mówił, że trzeba jej pomóc.
Powoli mówienie o pomocy dla babci Drypci stało się regułą. Można powiedzieć, że do dobrego tonu należało podniosłe wyrażanie się o niej. Doszło do tego, że kto chciał być zatrudniony w ośrodku pomocy społecznej, musiał przynieść na rozmowę kwalifikacyjną jakiś szczegółowy plan podnoszenia Drypci na duchu, musiał przywlec się z jakąś dowartościowującą koncepcją.
Z czasem babcia przestała być babcią potoczną, zwykłą starowinką uwikłaną w szare, codzienne problemy nie do rozwiązania. Zaczęła być Drypcią Symboliczną, babcią hasłową, statystyczną, zbiorową. Mówiąc: Drypcia, myślano: Eemerytka, Rencistka, baba-sztandar, baba-logo.
O emerytkach, rencistkach i innych przewlekle żywych myślano najchętniej podczas ich pogrzebów. Ale zdarzało się, że mogły usłyszeć o sobie i za życia. Raz do roku, a niekiedy raz na parę lat, rewaloryzowano im portfeliki, i raz na jakiś czas w szklanym okienku pojawiał się smutny obwieś z ZUS-u, który wygłaszał orędzie o dwuzłotowej podwyżce.

PS. Pamiętajcie o tym, że słabosilny i niebogaty weteran choroby, to TEŻ człowiek!

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone