Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



LATAJĄCE SMOKI

Filip Królak



 


Oto kolejna niszowa strona poświęcona bardzo wąskiej dziedzinie, ale przecież jak pasjonującej! Sterowce. Latające kolosy, prawdziwe statki powietrzne. Gdy w telewizji przemknie od czasu do czasu obrazek sunącego po niebie olbrzyma, to wyobraźnia natychmiast się budzi z letargu.

Jakież to musiało być cudowne! Powolny podniebny rejs w standardzie luksusowego hotelu. Loty wtedy miały jakąś magię. Pasażerowie nie byli poupychani niczym sardynki jeden obok drugiego, do stolików podchodzili kelnerzy, we wnętrzu gigantycznego Grafa Zeppelina można było nawet pospacerować do palarni, były też apartamenty! Toż to kolos o rozmiarach porównywalnych z Titanikiem...
Sentymentalne westchnienia trzeba jednak oddzielić od twardej rzeczywistości. Sterowce były maszynami przede wszystkim wojskowymi. Jeśli ktoś pielęgnuje wyłącznie romantyczny aspekt związany ze zeppelinami, to wizyta na rzeczonej stronie "Sterowce niemieckie" takie wyobrażenie zburzy. Autor, prawdziwie zafascynowany latającymi potworami, podszedł do tematu z naukową rzeczowością. Zresztą nic dziwnego - Mariusz Wojciechowski jest autorem licznych opracowań dotyczących historii, a zwłaszcza fortyfikacji, tu jednak zebrał w jednym miejscu fascynujący materiał o raczej kiepsko znanej materii. Opracowanie jest bardzo szczegółowe. Można znaleźć nie tylko dokładne informacje o konstrukcjach, ale nawet opisy malowań poszczególnych egzemplarzy. Najbardziej zaskakującą dla mnie informacją było to, że te kolosy były bardzo trudne do zestrzelenia. Zdawać by się mogło, że do katastrofy wystarczyłaby tylko drobna iskierka. Tymczasem przez długi czas były one bezkarne. Na stronie są też sylwetki najważniejszych konstruktorów, ale przede wszystkim wspaniałe rysunki autorstwa samego Mariusza Wojciechowskiego.
Jedyne, czego mi brakuje, to przykłady konkretnych misji tych kolosów. Mowa jest na przykład o rozgromieniu konwoju pięciu sterowców nad Morzem Północnym w sierpniu 1918 roku. Dokąd się wybierały? Dlaczego aż pięć? Czy to była misja transportowa? Zwykły patrol? Ileż brawurowych przygód, szaleńczych pościgów, a może nawet rycerskich pojedynków było udziałem załóg sterowców. Wśród załóg marynarki zginęło blisko 40 procent personelu! Aż dziw bierze, że jeszcze żaden filmowiec nie wziął na warsztat tej tematyki. W końcu ile można oglądać filmów o łodziach podwodnych...
Autorowi należą się słowa uznania. Strona jest częścią większego serwisu i została zbudowana już siedem lat temu. Poza informacją o odnalezieniu wraku lotniskowca Graf Zeppelin nie była właściwie aktualizowana. Panie Mariuszu, proszę o więcej!

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone