To
miejsce jedyne w swoim rodzaju. Fascynujące i niezapomniane.
Zdumiewający efekt połączenia skutków działalności człowieka
z procesami zachodzącymi w naturze. Kolorowe Jeziorka w Rudawach
Janowickich.
Paradoksem jest to, że najkrótsza (i najpopularniejsza) droga,
którą można dojść do tych górskich jeziorek, to afaltowa szosa.
Nie jest jednak zbytnio uczęszczana, więc nie ma co narzekać.
Tym bardziej, że to co jest minusem dla piechurów, jest zdecydowanym
plusem dla turystów zmotoryzowanych.
Wspomnianą drogą idzie/jedzie się z Marciszowa, dużej wsi
leżącej w kotlinie między Rudawami Janowickimi, Górami Kaczawskimi
i Wałbrzyskimi. Dawniej był tu spory węzeł kolejowy. Widzieliście
kiedyś wiejski dworzec PKP, który ma aż trzy perony i podziemne
przejście? Z Marciszowa tory rozchodziły się w pięciu kierunkach.
Dziś już tylko w trzech - polskie koleje od lat są coraz bardziej
deficytowe, więc zamykają najmniej dochodowe linie.
Złoto głupców
Szosa doprowadzi was do podnóża gór, do rozrzuconych zabudowań
wsi Wieściszowice. Dalej asfaltowa droga wspina się serpentyną
ku Przełęczy Rędzińskiej (jazda - zwłaszcza w dół - może przysporzyć
wielu emocji rowerzystom i kierowcom mniej zwrotnych samochodów).
Do największej atrakcji wschodniej części Rudaw Janowickich
trzeba skręcić w bok. Z Wieściszowic do Kolorowych Jeziorek
już niedaleko. Spacerkiem - jakieś 10 minut.
Nieprzygotowanych Purpurowe Jeziorko może zaskoczyć. Przed
turystą patrzącym ze skraju stromej skarpy otwiera się fascynujący
widok. Wielkie zagłębienie w ziemi, skalne ściany - wygląda
to tak, jakby gigantyczna koparka wygryzła kawał góry. Pozostałości
kopalni? Miejsce lądowania UFO? Lej po wybuchu bomby atomowej?
No dobra, puściłem wodze wyobraźni. Pierwsze skojarzenie jest
właściwe. W 1785 roku założono tu kopalnię łupków pirytonośnych
"Nadzieja". Niewtajemniczonym wyjaśniam, że piryt
to minerał, używany głównie do wyrobu kwasu siarkowego (powąchajcie
skały przy jeziorku - pachną siarką!), ale może także być
źródłem otrzymywania żelaza, kobaltu, niklu, srebra i złota.
Oprócz zastosowania przemysłowego ma też ładny wygląd, dlatego
jest kamieniem kolekcjonerskim. Jest podobny do złota, bywał
nazywany "złotem głupców".
Kopalnia "Nadzieja" działała zaledwie siedem lat,
aż do wyczerpania złóż pirytu. Pozostawiła po sobie niezatarty
ślad w krajobrazie. Długi na niemal kilometr jar nie byłby
chyba tak atrakcyjny, gdyby nie jeziorko, które powstało na
jego dnie. Cóż jest w nim takiego niezwykłego? Kolor wody.
Rdzawy przy brzegach i czerwony na środku. To właśnie piryt
zawarty w skałach tak zabarwił wodę. Toń Purpurowego Jeziorka
jest w zasadzie martwa. Prawie. U północnego krańca stawu,
w skalnym tunelu można dostrzec jakieś glony. A więc nawet
w takim środowisku może przetrwać życie. Niesamowite...
Purpurowe Jeziorko to jeden z najbardziej fascynujących cudów
przyrody, jaki kiedykolwiek widziałem. No i do tego bardzo
widowiskowy. Mam tylko wrażenie, że jeziorko wysycha - kiedyś
jego wody sięgały wyżej.
Błękit czy turkus?
Po wrażeniach z oglądania Purpurowego Jeziorka jego sąsiad
sprawi wam równie wielką (jeśli nie większą) niespodziankę.
Najpierw jednak trzeba się do niego wspiąć dróżką wiodącą
skrajem wyrobiska. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej nie
przechodzić przez barierkę i nie zbliżać się do krawędzi urwiska.
Kto jednak lubi ryzyko i niekonwencjonalne rozrywki turystyczne,
niech odszuka ścieżkę biegnącą mniej więcej w połowie skarpy.
Można nią dojść do wejścia do starej sztolni kopalnianej.
Pięć minut spaceru dzieli Purpurowe Jeziorko od drugiego,
mniejszego wyrobiska. To w całości jest zalane wodą. Po zamknięciu
kopalni "Nadzieja" w 1793 roku powstała tu nowa
odkrywka. Nazwano ją "Nowym Szczęściem". Kiedy i
tu, po trzech latach, wyczerpały się złoża, a górnicy odeszli
szukać nowych, wyrobisko powoli wypełniło się wodą.
Gdzie ta niespodzianka? Ha! Woda w drugim jeziorku jest...
niebieska. I to bardzo niebieska. Dlatego zbiornik nosi nazwę
Błękitnego Jeziorka. Żeby było jeszcze ciekawiej, w zależności
od pory roku jeziorko przybiera kolor intensywnie niebieski
(wiosną), albo turkusowy (latem). W dodatku bez obaw można
się w nim wykąpać, aczkolwiek nie polecam (zimna woda!).
W pobliżu Błękitnego Jeziorka również można znaleźć stare
sztolnie. Okolice doliny Bobru to w ogóle raj dla miłośników
penetrowania starych kopalni górskich. Chyba najwięcej jest
ich u stóp Gór Ołowianych, ale i północne stoki Rudaw obfitują
w liczne dziury w ziemi.
Jakieś dwa kilometry dalej w górę, przy szlaku na Wielką Kopę
widać z drogi pozostałości trzeciej kopalni odkrywkowej "Gustaw".
Na jej dnie okresowo pojawia się tzw. Zielony Staw. I w jego
przypadku nazwa odpowiada kolorowi wody. Niestety, wyrobisko
z reguły jest suche. Oczko wodne można zobaczyć jedynie jesienią,
albo po obfitych deszczach.
|