Okładka
Zasady współpracy - Archiwum

 



NIE LĘKAJCIE SIĘ

Jan Wichrowski




Coś się skończyło. Wraz z Jego odejściem nasz świat i nasze życie już nigdy nie będą takie same.

Przygodnie napotkana Rosjanka mieszkająca w bloku na osiedlu High Park w Toronto: "Nie wierzę w Boga. Nigdy nie wierzyłam, ale wiem, że był to jedyny z wielkich tego świata, którego po ludzku, zwyczajnie kochałam. Za jego dobroć, za ciepło i serdeczność, jaką nam wszystkim zawsze okazywał. Tacy ludzie zjawiają się na świecie raz na tysiąc lat."
Tak odczuwających ludzi, jak ta kobieta były na świecie miliardy. Kochaliśmy Go niezależnie od wyznawanej religii, koloru skóry, narodowości.
Wiedzieliśmy, że ta chwila kiedyś nadejdzie. Od kilku lat widzieliśmy, że papież z roku na rok słabnie, że choroba i wiek, nieubłagane prawa biologii przybliżają chwilę, w której od nas odejdzie. A jednak wierzyliśmy, że cudownym zrządzeniem Opatrzności i dzięki sile Jego woli i ducha - On będzie trwał przy nas i z nami.
Niczyje cierpienie i śmierć nie obudziły na świecie tylu łez i tylu dobrych życzeń, co cierpienie i śmierć Karola Wojtyły. Bo też ten Człowiek w ciągu długich i pracowitych lat swojego życia odmienił świat na lepsze, dzięki Niemu my sami staliśmy się lepsi.
Kiedy powtarzał za Chrystusem: "Nie lękajcie się" - potwierdzał ten apel własnym życiem. Widzieliśmy, że mówi to do nas człowiek, który się nie lęka. Człowiek, który wsparty wiarą w Boga - wierzy w nasze dobro, że niezależnie od wszystkiego złego, co działo się i dzieje na naszej planecie, właśnie ta wiara to dobro przyniesie. Że wystarczy tylko ufać Panu Bogu, a cierpienia, których wiele przecież w życiu doświadczamy i będziemy doświadczać - bo są integralną częścią ludzkiego życia na ziemskim padole - mogą nas wzmocnić i uczynić lepszymi.
Gasnący i cierpiący Papież dał nam w ostatnich latach jeszcze jedno, być może najważniejsze przesłanie. "Nie lękajcie się" - mówił tym, którzy nie potrafili, nie mieli odwagi zmierzyć się z tajemnicą umierania. Mówił to do cywilizacji wyznającej kult młodości i siły, która umieranie zepchnęła na margines życia - do szpitali, domów starców, przytułków, zakładów opieki paliatywnej.
Jakże wielu z nas pomyślało w tych dniach o najbliższych, którzy odchodzili od nas, którym z własnego lęku odmówiliśmy bliskości w godzinie śmierci. Być może pomógł nam zrozumieć, że śmierć jest nierozłączną częścią naszego życia, że może być piękna i ufna.
Była to ostatnia lekcja, jakiej nam udzielił. Być może najważniejsza.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone