Wyobraź
sobie, że wsiadasz do swego nowego samochodu; marka nieważna.
Podjeżdżasz pod stację paliw (koncern też nieważny, bo już
za chwilę będzie tylko jeden, ze względu na bezpieczeństwo
sektora państwowego). Tankujesz do pełna i płacisz uczciwie
zarobionymi pieniędzmi.
W poczuciu wolności wyjeżdżasz na polskie niby-drogi. Dziura
na dziurze, połatane niby-asfaltem, który rozpływa się w temperaturze
nieco powyżej 20 stopni. Po kilkunastu kilometrach karkołomnej
jazdy już zdajesz sobie sprawę, że resory twojego auta nie
przetrwają tej próby zbyt długo. Ale już po chwili, kiedy
spoglądasz na wskaźnik temperatury chłodzenia silnika zauważasz,
że coś z nim nie tak. Silnik zaczyna głośno i nieregularnie
chodzić. Już wiesz, że właśnie jedziesz na niby-paliwie. Od
nadmiaru wrażeń rozbolała cię głowa i wtedy dokonujesz kolejnego
odkrycia. Jest nim niby-opieka medyczna. Teoretycznie masz
prawo do świadczeń, ale jakby (nie daj Boże) co, to bez kilku
bilecików NBP zapomnij o szpitalnym łóżku. No, chyba że będzie
to wózek w drodze do patologa.
Włączasz telewizor i obserwujesz niby-dyskusję, w której pyskacze,
jeden przez drugiego, zachwalają demokrację. Otwierasz radio,
a tam podobnie, tylko że na odwrót: jeden przez drugiego udowadniają,
że nie ma demokracji, a to co nią ma być, to tylko niby-demokracja.
To wszystko ma miejsce w niby-demokratycznym państwie, które
jest na niby praworządne, sprawiedliwe, opiekuńcze, a władza
sprawowana jest przez niby-specjalistów.
Teraz stoimy przed faktem kolejnym, nowego "na niby",
czyli wyborów do Sejmu i Senatu. W tych niby-demokratycznych
wyborach, gdzie tylko na niby oddajesz głos na Nowaka, bo
naprawdę wchodzi Kowalski, a to dlatego, że listę ułożyło
kilku cwaniaków, politycznych hochsztaplerów.
Prawo też działa na niby. Kierowca zabija na przejściu dla
pieszych jedną, dwie, a nawet trzy osoby. I nic, dostaje tylko
mandat za przekroczenie dozwolonej prędkości. Dzieje się tak
dlatego, że to ktoś ważny dla kogoś jeszcze ważniejszego.
Coś dużo tych "niby"; najgorsze, że za wszystko,
co jest na niby każą nam płacić naprawdę.
|