Mogłoby
się wydawać, ze autostop odszedł razem z komuną. Otóż nic
bardziej błędnego. Ów rozczulający obyczaj funkcjonuje nadal,
choć w nieinstytucjonalnej formie.
Autostopowiczów widać przecież często na trasach wylotowych
z miast. Ja sam również korzystałem z autostopu, choć nigdy
nie robiłem tego w Polsce. Za to podróżowanie w ten sposób
za każdym razem wspominam niezwykle sympatycznie.
Piszę o tym, bo dzięki internetowi autostop próbuje odżyć.
Właściwie mam wątpliwości, czy nazywać to zjawisko autostopem.
Odpada bowiem zasadnicza cecha - mianowicie strona nastopa.pl
nie obiecuje darmowych przejazdów, ale niewykluczone, że na
taki się natrafi. Jest to bowiem internetowa tablica ogłoszeń.
Można znaleźć na niej kierowcę, który podrzuci cię z jednego
miejsca do drugiego, można też znaleźć pasażera, który pojedzie
z tobą. Forma płatności, jak również to czy w ogóle do niej
dojdzie, jest jedynie kwestią umowy dwóch osób. Kierowcy i
pasażera.
Na stronie znajduje się świetna wyszukiwarka połączeń. Wystarczy
wpisać dwa miasta - początkowe i końcowe, oraz datę - by wyświetliły
się połączenia. Miasta pogrupowane są na kategorie najprostsze
z możliwych - na państwa. Można więc wybrać kurs na przykład
z Gdańska do Paryża 5 września. Wyszukiwarka oferuje też dość
absurdalne połączenia. Zupełnie nie rozumiem na przykład dlaczego
znalazła się tutaj Malta. Zapewne można się tam dostać samochodem
na promie z Włoch, ale takich desperatów trudno chyba znaleźć.
Pomysł autorów witryny wydaje się być genialny - ale coś tu
nie gra. Zacząłem wyszukiwać połączenia. Wymyślałem różne
konfiguracje. Niestety, mimo trwających kilkanaście minut
wysiłków nie znalazłem żadnego kierowcy, który oferowałby
interesujący mnie przejazd. Zatem wyszukiwarka ogłoszeń jest
fikcją, ponieważ ogłoszenia nie są wystawiane. To smutna prawda,
która zapewne boli twórców strony. W tej sytuacji najłatwiej
szukać połączeń w "ostatnio dodanych ofertach".
Obawiam się, że ze sporym prawdopodobieństwem można założyć,
że to jedyne ogłoszenia na stronie nastopa.pl. Odnoszę również
wrażenie, że nawet twórcy witryny stracili zainteresowanie
swoim dziełem. Ostatni wpis w dziale aktualności ma datę 1
kwietnia 2005 roku. Agonia serwisu jest wyraźna również wtedy,
gdy odwiedzi się forum. Ruch tam jest wyjątkowo słaby.
Czyżby więc koniec autostopu? Myślę, że mimo wszystko nie.
Autostopowicze to - jak przypuszczam, bardzo niespokojne duchy.
To jednostki, które o podróży decydują w ostatnim momencie,
które "łapią okazję" zawsze w ostatniej chwili.
Po prostu plan podróży i autostop to chyba dwa wykluczające
się pojęcia. Dla wspomnianej strony najlepiej zrobiłaby zmiana
nazwy. Trzeba otwarcie przyznać, że chodzi o zarobek, kasować
prowizję za każde skojarzenie pasażera z kierowcą. Myślę,
że wtedy ruch zrobi się tu znacznie większy.
|