Trudno
wyszukać jedno trafne określenie dla sytuacji, która od czasu
rządów tzw. koalicji ma miejsce w Polsce. Zdaje się, iż większego
sensu nie ma też dalsze stopniowanie przymiotników roztaczającej
się degrengolady. A dzieje się naprawdę źle.
Jedyną, jak na razie, zasługą obecnego rządu jest to, że
nie miesza się do gospodarki. To prawdziwy sukces, ale żeby
nie zapeszyć lepiej tego nie nagłaśniać, aby przypadkiem komuś
z tego "tercetu egzotycznego" nie strzelił do łba
pomysł, że i tu można jeszcze coś poprawić. A jak wygląda
poprawianie w wykonaniu tzw. rządów prawicowych widać na przykładzie
wszystkich reform wdrożonych przez tych geniuszy.
Nas dzisiaj jednak interesuje zgoła inny temat. Wolność, a
ściślej rzecz ujmując - prawa obywatelskie, ekonomiczne i
socjalne, które są elementarnymi składnikami tegoż podmiotu.
Z chwilą kiedy Polska stała się państwem członkowskim Unii
Europejskiej te prawa przysługują nam niejako z urzędu. Ale
jak pokazuje życie, to co dla innych jest dobrym rozwiązaniem,
które daje wszystkim obywatelom zwiększony pakiet praw obywatelskich,
zrównuje prawa obywateli nowo przyjętych państw do najbardziej
rozwiniętych pod względem ekonomicznym i socjalnym, to nie
jest dobre dla obywateli Polski! O czym zresztą informuje
nas Komitet Helsiński.
"Komitet Helsiński z przykrością i niepokojem przyjął
wiadomość, iż na szczycie (UE) w Brukseli delegacja polska
podjęła inicjatywy wyraźnie zmierzające do odebrania części
praw, które miałyby być zagwarantowane obywatelom w Karcie
Praw Podstawowych" - czytamy w liście Komitetu Helsińskiego
do prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Z woli Jaśnie Hamujących dalej przyjdzie nam się borykać z
odwiecznym problemem wiązania końca z końcem. Przyznam, że
zupełnie nie rozumiem "polityki sukcesu", która
każdorazowo okazuje się kolejną klapą. Kiedy inni odcinają
kupony od życia, my możemy tylko zazdrościć i dalej zaciskać
pasa oraz zęby ze złości, że po raz kolejny tak nas pokarał
los. Za co?
|