Ludziom
zdarzają się różne przypadłości. Jedną z najczęściej spotykanych,
wywoływanych zresztą na własne życzenie, jest kac. Być może
się mylę, ale jest to chyba najbardziej powszechna w narodzie
choroba. Dotknęła ona również niżej podpisanego.
Postanowiłem poszukać w internecie jakiejś rady na to, jak
się z kacem uporać. Efekty tych poszukiwań są wielce rozczarowujące.
W zasadzie tym niezwykle ważnym tematem zajmują się tylko
dwie witryny. Pierwsza z nich, "Kac.
Jak leczyć kaca?" nazwą obiecuje znacznie więcej
niż oferuje w rzeczywistości. Jak leczyć kaca? Po wizycie
na tej stronie ciągle tego nie wiem. Temat jest tak pojemny,
jak ocean wódki pity dzien w dzień przez cały naród - a tu
taka żenada. Znajdziemy tu krótką definicję kaca, i w zasadzie
nic ponadto. Na co skacowanemu gościowi przydadzą się informacje
o tym, że kac nazywany jest również kociokwikiem, albo glątwą?
Podobnie jest z przyczynami kaca. Na listość boską! Ja doskonale
wiem, że to przez wódę, a rozpisywanie się o tym, że "organizm
ludzki przekształca alkohol etylowy w aldehyd octowy, następnie
w kwas octowy, a na końcu w dwutlenek węgla" nie przynosi
ulgi. Ja po prostu chcę wiedzieć, jak leczyć kaca! Dział pod
taką właśnie nazwą zaczyna się od słów "nie ma skutecznej
metody zapobiegania temu zjawisku". Wielkie dzięki. W
takim razie nie ma też powodu, żeby wchodzić na tę stronę.
Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że jest tu kilka podpowiedzi.
Tabletki, picie kwasu chlebowego, jedzenie kurzych jajek,
kefir. Na stronie znajdziemy też odnośniki do serwisu www.winka.net.
Tam można znaleźć porady internautów. W sumie nic nie warte.
Żadnego większego pożytku z przeglądania serwisu "Kac.
Jak leczyć kaca?" nie ma.
Niestety, konkurencji na rynku stron internetowych o kacu
nie ma wielkiej. W zasadzie temat podejmuje jeszcze tylko
jedna witryna - "Na
kaca". Jest równie uboga. "Serwis na-kaca.pl
został stworzony abyś łatwiej przetrwał ciężkie chwile nieuchronnie
czekające po dobrej mocno alkoholowej imprezie". No to
pięknie! Zabieram się do lektury. (Pięć minut później...) I
co? I nic, psiakrew!!! Znowu zaczyna się wykładem chemicznym.
I to w zasadzie wszystko! Zamiast sensownej porady twórcy
strony proszą, by podzielić się wspomnieniami z imprezy. Ludzie!
Mi się tu chce rzygać, łeb pęka, z trudem łapię pion, a wy
mnie naciągacie na wspominki?!
Są tu za to dwa bardzo ciekawe narzędzia. Pierwsze - to wirtualny
alkomat. Trzeba podać kilka danych dotyczących organizmu (wiek,
waga, płeć, itp.) plus ilość wypitego alkoholu. Na specjalnym
wykresie zobaczymy wtedy jak długo alkohol będzie obecny we
krwi. Bardzo pożyteczne! Druga rzecz, to test refleksu. Czerwona
kropka zamienia się w zieloną. Po tym trzeba w nią kliknąć
tak szybko jak się da. Rzecz jasna teraz mam wynik, którym
nie będę się chwalił. Do tego są jeszcze działy, które dopiero
będą rozbudowane.
Internet najwyraźniej nie jest dobrym narzędziem w walce z
kacem. Zaczynam nabierać przekonania, że takie narzędzie,
niestety, w ogóle nie istnieje.
|