Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



GADY W DOMU

Irek Nowak




Jeśli macie dość oglądania gadzich ryjów w telewizorze, to może warto wyhodować sobie prawdziwego gada w domu? W odróżnieniu od tych telewizyjnych są miłe, przyjazne, a co najważniejsze są piękne.

Tak przynajmniej sądzą hodowcy. Ich pasję można poznać zwiedzając stronę "Gady". Nie zobaczymy tu polityków, za to legwany, agamy, czy kameleony.
O tym, że na ich punkcie można zwariować świadczą choćby opisy zdjęć tych trzymanych w domu potworów. I tak właściciel agamy wodnej o imieniu Agatka opisuje zdjęcia w następujący sposób: "czyż nie jestem piękna", "właśnie wcinam pyszną myszkę", "okrakiem na misce". Po prostu słodkie! Natomiast niejaki Bartosz o swoim nieodżałowanym Dzidziusiu pisze tak: "ogólnie mój zwierzak był uroczy, załatwiał się sporadycznie u siebie w terrarium, wyczekując natomiast dogodnej chwili oby ozdobić mi spodnie czy koszulkę. O dywanach, meblach nie wspomnę... no ale czego się nie robi dla miłości". Tak więc mamy tu wiele przykładów, które w zależności od interpretacji mogą być traktowane jako dowód tego, że ktoś ma nierówno pod sufitem, albo... kocha gady, co być może na jedno wychodzi. Osobiście sugeruję potraktowanie zarażonych tym bakcylem ludzi ulgowo. Sam wiem co oznacza nietypowa pasja, więc przyjmuję ich zainteresowania bez zrozumienia, ale z oceanem tolerancji w sercu.
Jak na każdym profesjonalnym wortalu tematycznym mamy tu parę kącików. Poza ołtarzykami z wyrazami bałwochwalczego uwielbienia dla podopiecznych są oczywiście porady dla tych, którzy są dopiero we wstępnej fazie wyznawania gadziej religii. Dla nich są obszerne informacje o tym, jak budować dom boży, który w tym kulcie przybiera postać terrarium. Niestety strona jest dopiero w rozbudowie, więc porady są dość ogólne. Ale nie mam wątpliwości, że to się zmieni.
Znacznie bardziej zaniepokoił mnie rozdział pod tytułem "hodowle karmowe". Gady jak to gady, żywią się wszelkiego rodzaju pełzającym i fruwającym plugastwem - czyli robactwem. To cholerstwo trzeba skądś wziąć, a autorzy strony sugerują, że powinna to być własna hodowla. To najcięższa próba dla uczucia wobec gada, bowiem wyhodowanie świerszcza jest zajęciem z gruntu obrzydliwym. Wystarczy zorientować się jak wyglądają larwy tego stworzenia.
Drugą próbą, która może wystawić na szwank miłość do legwana lub kameleona jest jego choroba. Na jakie przyjemności może się narazić hodowca? Otóż jego pupil może mieć pasożyty wewnętrzne - wiciowce, koksydie, nicienie. W celu zdiagnozowania trzeba badać kał. Na szczęście na stronie nie ma zdjęć gadzich kup i buszujących w nich nicieni. Inną piękną dolegliwością jest "zgnilec pyska". Trzeba się zapewne liczyć z tym, że przez pewien czas kochanemu zwierzakowi nie będziemy mogli dać buziaka, żeby nie narazić się na kontakt z "opuchniętą błoną śluzową", czy "szarą kleistą masą wokół zębów", tudzież "wrzodami w okolicy jamy gębowej". Fuj!
Na koniec najbardziej dobijająca informacja. Te wszystkie atrakcje są cholernie drogie! Jeśli ktoś jednak pragnie trzymać w domu gada, to sądząc z ofert zamieszczonych na stronie musi się liczyć z wydatkiem kilkuset złotych.
Ja chyba wolę oglądać gady w telewizji. Wystarczy włączyć wiadomości.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone