Jeśli
macie dość oglądania gadzich ryjów w telewizorze, to może
warto wyhodować sobie prawdziwego gada w domu? W odróżnieniu
od tych telewizyjnych są miłe, przyjazne, a co najważniejsze
są piękne.
Tak przynajmniej sądzą hodowcy. Ich pasję można poznać zwiedzając
stronę "Gady".
Nie zobaczymy tu polityków, za to legwany, agamy, czy kameleony.
O tym, że na ich punkcie można zwariować świadczą choćby opisy
zdjęć tych trzymanych w domu potworów. I tak właściciel agamy
wodnej o imieniu Agatka opisuje zdjęcia w następujący sposób:
"czyż nie jestem piękna", "właśnie wcinam pyszną
myszkę", "okrakiem na misce". Po prostu słodkie!
Natomiast niejaki Bartosz o swoim nieodżałowanym Dzidziusiu
pisze tak: "ogólnie mój zwierzak był uroczy, załatwiał
się sporadycznie u siebie w terrarium, wyczekując natomiast
dogodnej chwili oby ozdobić mi spodnie czy koszulkę. O dywanach,
meblach nie wspomnę... no ale czego się nie robi dla miłości".
Tak więc mamy tu wiele przykładów, które w zależności od interpretacji
mogą być traktowane jako dowód tego, że ktoś ma nierówno pod
sufitem, albo... kocha gady, co być może na jedno wychodzi.
Osobiście sugeruję potraktowanie zarażonych tym bakcylem ludzi
ulgowo. Sam wiem co oznacza nietypowa pasja, więc przyjmuję
ich zainteresowania bez zrozumienia, ale z oceanem tolerancji
w sercu.
Jak na każdym profesjonalnym wortalu tematycznym mamy tu parę
kącików. Poza ołtarzykami z wyrazami bałwochwalczego uwielbienia
dla podopiecznych są oczywiście porady dla tych, którzy są
dopiero we wstępnej fazie wyznawania gadziej religii. Dla
nich są obszerne informacje o tym, jak budować dom boży, który
w tym kulcie przybiera postać terrarium. Niestety strona jest
dopiero w rozbudowie, więc porady są dość ogólne. Ale nie
mam wątpliwości, że to się zmieni.
Znacznie bardziej zaniepokoił mnie rozdział pod tytułem "hodowle
karmowe". Gady jak to gady, żywią się wszelkiego rodzaju
pełzającym i fruwającym plugastwem - czyli robactwem. To cholerstwo
trzeba skądś wziąć, a autorzy strony sugerują, że powinna
to być własna hodowla. To najcięższa próba dla uczucia wobec
gada, bowiem wyhodowanie świerszcza jest zajęciem z gruntu
obrzydliwym. Wystarczy zorientować się jak wyglądają larwy
tego stworzenia.
Drugą próbą, która może wystawić na szwank miłość do legwana
lub kameleona jest jego choroba. Na jakie przyjemności może
się narazić hodowca? Otóż jego pupil może mieć pasożyty wewnętrzne
- wiciowce, koksydie, nicienie. W celu zdiagnozowania trzeba
badać kał. Na szczęście na stronie nie ma zdjęć gadzich kup
i buszujących w nich nicieni. Inną piękną dolegliwością jest
"zgnilec pyska". Trzeba się zapewne liczyć z tym,
że przez pewien czas kochanemu zwierzakowi nie będziemy mogli
dać buziaka, żeby nie narazić się na kontakt z "opuchniętą
błoną śluzową", czy "szarą kleistą masą wokół zębów",
tudzież "wrzodami w okolicy jamy gębowej". Fuj!
Na koniec najbardziej dobijająca informacja. Te wszystkie
atrakcje są cholernie drogie! Jeśli ktoś jednak pragnie trzymać
w domu gada, to sądząc z ofert zamieszczonych na stronie musi
się liczyć z wydatkiem kilkuset złotych.
Ja chyba wolę oglądać gady w telewizji. Wystarczy włączyć
wiadomości.
|