Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



PARADOKSY VON TRIERA

Olaf Ważyński



 


Lars von Trier jest jednym z największych eksperymentatorów i prowokatorów w dzisiejszym kinie. Głównie dzięki swojej ideologicznej i politycznej niepoprawności. Jego "Manderlay" burzy schemat myślenia Hollywoodu o niewolnictwie czarnych mieszkańców Ameryki.

Już od dawna wiadomo, że podejście von Triera do robienia filmów jest oryginalne. "Dogville" z 2002 roku było jednak gigantycznym wyzwaniem dla widzów, nawet dla tych, którzy pokochali Duńczyka za "Przełamując fale". Oszczędna, teatralna scenografia, wszechobecna umowność i niemal reporterski sposób kręcenia - wszystko to stwarzało wrażenie sztuczności, o którą reżyserowi właśnie chodziło. Zbudowany w ten sposób dystans miał ułatwić obserwację i przemyślenia. A było nad czym myśleć - przedziwna symbioza Dobra i Zła w umysłach prostych ludzi zostaje w filmie naruszona przez jeden dobry uczynek. Dobro prowokuje Zło do narastania, co powoduje eskalację okrucieństwa, a kończy się apokalipsą.
"Dogville" był pierwszym filmem trylogii o Stanach Zjednoczonych. Chociaż de facto kraj ten również jest elementem umownym. Bardziej bowiem chodzi o ludzkie dusze i charaktery niż ich przynależność kulturową i narodową. Jednak umiejscowienie akcji w USA dało reżyserowi możliwość zmierzenia się z tematem, który dla Europejczyków jest - jeśli nie obcy, to przynajmniej nie budzący aż tak wielkich emocji. W "Manderlay" Grace, bohaterka obu filmów, trafia przypadkiem na plantację bawełny w Alabamie, gdzie nadal panuje niewolnictwo, mimo że zostało oficjalnie zniesione 70 lat wcześniej. Dziewczyna wyzwala Murzynów, a wobec ich całkowitej bezradności i nieufności, postanawia nauczyć zasad funkcjonowania w społeczeństwie demokratycznym.
Lars von Trier chyba lubi paradoksy. W "Dogville" Grace była wykorzystywana jak niewolnica, w "Manderlay" sama oswabadza uciśnionych. Ale jak większość idealistów jest naiwna, a zanim wreszcie zrozumie, że żadnego porządku nie można wprowadzać na siłę, dojdzie do tragedii. I tu nasunęła mi się pewna natrętna myśl. Czyż nie tak właśnie postępuje obecny prezydent Stanów Zjednoczonych (i kilku przed nim)? Czyżby więc "Manderlay", a może i cała trylogia miała być krytyką porządku społeczno-polityczno-militarnego w USA? Byłby to kolejny paradoks, bo podobno von Trier jeszcze ani razu nie postawił stopy w tym kraju.
Rolę Grace w "Dogville" odtwarzała Nicole Kidman - profesjonalistka pełną gębą. Była kapitalna i dlatego szkoda, że nie wystąpiła również w "Manderlay". Być może wniosłaby więcej energii i zdecydowania w tę postać, więcej niż Bryce Dallas Howard - młoda i świeża, ale mniej doświadczona aktorka. Podobno w trzecim filmie mają wystapić obie panie.
W obsadzie powtarzają się nazwiska znane już z "Dogville" - choćby Jeremy Davies, Lauren Bacall, czy Zeljko Ivanek. Jamesa Caana w roli ojca Grace zastąpił Willem Dafoe. W grupie byłych niewolników na pierwszy plan wysuwa się Danny Glover jako stary Wilhelm. Na marginesie warto dodać, że von Trier miał kłopoty ze znalezieniem amerykańskich aktorów do ról czarnoskórych mieszkańców plantacji. Okazało się, że temat jest zbyt drażliwy. Sam Glover początkowo odrzucił scenariusz, argumentując, że ukazuje wydarzenia wyłącznie z perspektywy białych ludzi. Dopiero w Wielkiej Brytanii reżyser skompletował obsadę. Jak wspomina w jednym z wywiadów, brytyjscy Czarni potrafili podejść do tematu z dystansem, a w żartach nazywali von Triera "paniczem".
"Manderlay" nie jest kolejną przypowiastką z morałem. Prawdę mówiąc w pewnym stopniu powiela schemat fabularny "Dogville". Ukazuje zaś zwykłych ludzi, którzy (bez względu na kolor skóry) ze strachu, bądź z przyzwyczajenia, a może ze swoiście pojętej wygody odrzucają zmiany i trwają w swoim status quo, bo daje im ono poczucie bezpieczeństwa i trzyma w karbach ich świat. A próby ingerencji w ten świat są z góry skazane na porażkę. Klęska Grace jest w tym przypadku klęską nas wszystkich.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone