Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



NIE LUBIĘ...

Ilona Kowalska



 


Nie lubię górników. Zastanawiałam się, jak inaczej zacząć ten tekst, ale nie ma co owijać w bawełnę. Nie lubię podpitego towarzystwa, które ruszyło parę tygodni temu na Warszawę.

W jednej ręce mieli kamienie, trzonki, butelki a w drugiej biało-czerwone flagi. Po co je w ogóle brali? Przeciwko komu był ten protest? Przeciwko okupantowi? Przeciwko komunistom? Czy to była manifestacja patriotycznych uniesień? Jak oni śmieli odwoływać się do symboliki narodowej w walce o KASĘ?
Nie lubię polityków. Banda tchórzliwych darmozjadów. Zero honoru, zero klasy, oportuniści, którzy w walce o kolejne cztery lata diet gotowi są odebrać moje pieniądze, by przekazać je silnej grupie, z którą się liczą. Jak można podejmować tak poważne decyzje pod wpływem ulicznych awantur? Z prawdziwym zdumieniem patrzę na to, co dzieje się w Izraelu. Czy u nas znalazłby się choćby jeden (jeden!!!) polityk z jajami, który potrafiłby podjąć śmiałą decyzję i wszystkie jej konsekwencje wziąć na siebie? Zamiast tego mamy chałastrę (z paroma wyjątkami) podatną na wpływ podchmielonej bandy.
Nie lubię Kwaśniewskiego. Wszystko wskazuje na to, że decyzje o marnowaniu moich ciężko zapracowanych pieniędzy (a także o pieniądzach, które za 20-30 lat będą zarabiać moje dzieci!!!) podejmuje tylko po to, by pomóc jednemu z kandydatów w wyborach prezydenckich. W dodatku mętnie się tłumaczy, że po "klepnięciu" sprawy przez Sejm i Senat on już właściwie nie ma wyboru. No to przypomnę, że brak podpisu prezydenta zablokował kilka lat temu reformę polskiego systemu podatkowego. Tylko kto o tym dzisiaj pamięta?
Rocznie na podatki i przymusowe "świadczenia" statystyczny Polak wydaje blisko 9 tysięcy złotych. Dzięki Kwaśniewskiemu i jemu podobnych w przyszłym roku będziemy płacić znacznie więcej. A to oznacza, że mniej pieniędzy wydam na polskie jabłka na straganie, polski makaron w sklepie spożywczym za rogiem, nie kupię sobie książki, nie pójdę na koncert, nie kupię spodni. Stracę ja, stracą producenci jabłek, makaronu, właściciel sklepu spożywczego, wydawca, łódzka szwaczka.
To prawda. Górnicy pracują bardzo ciężko. Ale właśnie dlatego pracują tylko 5 godzin dziennie! Czego oni jeszcze chcą, do cholery! Dlaczego nie szanują mojej pracy, pracy ogrodników, pracy właścicieli małych sklepików, itd.?
Pozwolę sobie zacytować Witolda Gadomskiego:
"Uchwalone w ostatnich dniach lipca przywileje emerytalne będą w 2008 r. kosztować ponad 5 mld zł, w 2011 r. - już 9,5 mld. Gdyby te pieniądze zostały wydane na walkę z chorobami nowotworowymi, można by uratować dziesiątki tysięcy ludzi. Gdyby przeznaczyć je na naukę i szkolnictwo wyższe - na uczelniach pozostałyby tysiące zdolnych absolwentów, którzy dziś nie chcą słyszeć o nisko płatnej pracy. Można by za te sumy budować rocznie 300 km autostrad lub wydawać trzy razy więcej niż obecnie na budowy i remonty dróg, tworząc tysiące miejsc pracy nie tylko przy budowie, ale też w regionach, które zyskałyby na lepszym transporcie. Można by sfinansować specjalny program edukacyjny dla młodzieży z biedniejszych regionów i środowisk zagrożonych biedą, dać jej szanse awansu, co w przyszłości procentowałoby szybszym rozwojem kraju i zmniejszeniem zasięgu ubóstwa. Można by wzmocnić działanie policji i sądów. Zamiast tego kolejne grupy niestarych jeszcze ludzi będą mogły przejść na wcześniejsze emerytury, a po kilku latach złorzeczyć na swój los, reformy rynkowe i na rządy". (Gazeta Wyborcza 6 VIII 2005).
Prawdopodobnie szkody nie da się już naprawić. Jedyne co pozostaje, to sprawić, by decyzje o podobnych sprawach podejmowali poważniejsi ludzie. I choć to z mojej strony jest bezgraniczna naiwność, to wierzę, że coś wreszcie się zmienia. Oto w telewizji zobaczyłam reklamówkę pewnej partii. Kobieta tłumaczy w niej, dlaczego nie godzi się na podatek liniowy. Własnym oczom nie wierzyłam! To jest przełom w polskiej polityce! Po raz pierwszy, odkąd pamiętam, spór toczy się o normalne sprawy! Nie o historię, nie o teczki, nie o pochodzenie, ale o to jak są nam odbierane i wydawane pieniądze!!! Boże, jak mnie to uszczęśliwiło. Od 1989 roku minęło już 16 lat, i wreszcie w dyskusji porusza się konkretne dylematy. I do tego jeszcze sformułowanie: "lubię Platformę Obywatelską, lubię Donalda Tuska, ale będę głosowała na PiS". Po prostu nie mogę uwierzyć! Bez pomyj, wylewania szamba na głowę, bez podsycanych wzajemnych uprzedzeń. Oby dalej szło to w tę właśnie stronę. Wygląda na to, że najlepsze, co w najbliższych tygodniach może się zdarzyć nam wszystkim, łącznie z wyborcami Cimoszewicza, to starcie PO i PiS w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Bo ja lubię Kaczyńskiego i Tuska.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone